Wszystko zaczęło się dwa lata
temu w Narodziny Nowego Roku . Wtedy to właśnie uzmysłowiliśmy sobie jak bardzo
idziemy przez życie schematycznie, jak bardzo poruszamy się w granicach wyłącznie
zebranego już doświadczenia, nie robiąc furtki temu co nowe.
A przecież zawsze gdzieś nas
ciągnęło. Podróże na stopa po Europie, wyprawy do Azji, wyjazd za chlebem do
Anglii i niezliczone wędrówki po górach. Właśnie. W góry ciągnęło nas
najbardziej.
Teraz stoimy w miejscu. Wszystko
robimy według poznanych wzorów, nie ryzykując, stwarzając sobie sztuczne poczucie
bezpieczeństwa. Kiedy przekraczasz granice i wkraczasz na drogę nieznanego,
próbujesz, nieraz się sparzysz, ale to nic wobec wartości jakie otrzymujesz, odbierasz
cenne nauki, otwierasz zamknięte szuflady pełne niespodzianek, przeżywasz,
rozwijasz się, żyjesz. W środku pozostajesz ten sam, jak drzewo stabilne,
którego nie złamie byle wiatr, którego korzenie sięgają głęboko w niezmiennym
kierunku. Są one portem z którego później wypuszczą się pędy, niczym stateczki rybackie,
płynące na połów- wolne na wietrze, pamiętające drogę jaką przebyły, by po
udanym połowie bezpiecznie powrócić do domu.
Tak łatwo się dzisiaj zagubić,
tak mało czasu żeby usłyszeć siebie prawdziwego, zagłuszanego przez innych,
manipulowanego przez innych. Żyjemy w czasach wyścigów długodystansowych,
bolesnych upadków, ciężkich kontuzji a po nich mozolnych powstań, ciągle
spełnienie odkładając na metę. Biegniemy dalej i z niecierpliwością wypatrujemy
tej mety na której ktoś obiecał nam złoty dzban z talarami. Już wiem, że tam
nie będzie dzbana z talarami, tam będzie zwykły, ściorany, dziurawy garnek. To
demon Mammon rzuca swój urok, zapędza nas w kozi róg. A czemu nie potrafimy
dostrzec, że skoro ma być dzban pełen obfitości, to musi być i tęcza kolorowa.
To właśnie po niej odbywają się nasze ruchy, przemiany. Tęcza z natury jest
kolorowa ale codzienne biegi ścierają z niej kolory. Pomarańczowy przechodzi w
różowy, tani kicz, fiolet -kolor mistyków i życia duchowego, prawie w ogóle
zanika. Eliminujemy czerwień, która kojarzy się z ryzykiem i bólem jaki może
nastąpić gdy jednak decyzja okaże się niesłuszna. Bojąc się sparzyć, stoimy
więc w miejscu i gorzkniejemy, umiera w
nas radość, nadzieja i miłość. A przecież aby zrobić krok do przodu trzeba się
czasem potknąć, tyle razy upadaliśmy ucząc się chodzić. Serce i ogień czerwieni
zmienia więc swe oblicze. Zamiast rozgrzewać i nasycać, tłamszone grubą warstwą
kurzu, eksploduje na tysiąc drobnych, egocentrycznych kawałków dążących do
rozpadu. Tęcza przestaje być zjawiskowa, powoli zanika w nas.
Czas się zatrzymać w tej gonitwie,
odbyć przeprawę w głąb grubej warstwy kurzu, aby odszukać zagubione pradawne
kolory stworzone ręką Demiurga. Jednomyślnie stwierdzamy, że już najwyższa pora
podjąć ryzyko, uwolnić czerwień z tęczy. Otrzepujemy się więc z kurzu i niczym
Feniks powstajemy z popiołów. I pewnie wiele razy poparzymy sobie skrzydła, nie
będzie łatwo, może nawet zatoczymy krąg, ale trzeba spróbować bo jeśli ci źle i
nic z tym nie zrobisz, to na pewno nie będzie lepiej. Często strach przed
krokiem do przodu ma duże oczy. Tyle lat odkładaliśmy myśl o życiu w górach na
przyszłość. Niepotrzebnie. Życie jest tu i teraz, w malutkich cudach dnia
codziennego, staruszce siedzącej przed chatką, w śpiewie sikorki na dębie,
śmiejących się oczach dziecka, czułościach, jak i w wielu błędach jakie
popełniamy każdego dnia, bólach, pechach, przeszkodach. Dajmy temu być, nie
skreślajmy tego, bo to jest częścią składową naszych bytów.
Jak będzie dalej nie zastanawiam
się, swe życie powierzamy opatrzności. Wiem jedno, najtrudniej jest podjąć
decyzję, potem wszystko dzieje się samo J. Powoli upływa rok od
naszej zmiany a ja dalej nie wierzę że tu jesteśmy. Decyzja była słuszna i w
samą porę. Gdy czytam dzisiaj, co dzieje się z polskim prawem do nabycia ziemi
przez polskich obywateli przechodzą mnie ciarki i mam mdłości. Gdybyśmy
poczekali jeszcze rok, całkiem możliwe, że furtka pozostałaby zamknięta na
zawsze. Na szczęście jesteśmy w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze i tego
wszystkim z całego serca życzę!!! Koniec bajki i trzy Mikołajki.















